Strona główna | |||||
▲ Do góry ▲ |
Po nabraniu odrobiny kondycji wyruszamy na pierwszą w tym sezonie górską wycieczkę rowerową - w Beskid Śląsko Morawski. |
Startujemy z Dolnej Łomnej i po ok. 8 km ścieżki rowerowej w dolinie, zaczynamy podjazd do chaty Slavíč. Najpierw jest asfalt, potem całkiem dobra szutrówka. Miejscami 8-11% nachylenia. |
Na razie podjazd jest całkiem znośny. |
Kwitną naparstnice w wersji albinos. |
Na grzbiecie zaczyna się nieco więcej terenowej zabawy. |
Chata Slavíč jest od kilku lat nieczynna - jakieś problemy formalno-prawne po remoncie obiektu. |
Przed chatą wita nas niedźwiedź. |
Widoki sprzed chaty Slavíč. |
Jedziemy dalej w kierunku Kałużnego. |
Na skrzyżowaniu szlaków przed Kałużnym wybieramy dłuższy wariant trasy i jedziemy w stronę Javorovego. |
Fragment pod szczytem był do wypchania, ale na szczycie zaczęło kropić. |
Zjeżdżamy na Mały Javorovy. Pogoda jednak się poprawia. |
Schronisko otwarte więc postanawiamy się posilić. Jola wybrała borówkowe knedle, ja haluszki. Porcje były tak duże, że nie daliśmy rady zjeść wszystkiego. Uwaga - na Javorovym da się płacić kartą, choć od wypadku miałem gotówkę. |
Widoki z okolic schroniska są dość ograniczone. |
Wracamy na szlak. |
|
Wariant trawersujący grzbiet Javorovego jest przyjaźniejszy niż ścieżka grzbietowa, więc idzie nam szybciej. |
Żółtym szlakiem zjeżdżamy do przysiółka Kamenity pod Kozubową. |
A dalej był 7 km zjazd do Dolnej Łomnej. |
Pakując rower na bagażnik zauważyłem pęknięcie opony. Na szczęście dętka wytrzymała. |
Trasa wycieczki. Było ok. 46 km i nieco ponad 1000 m podjazdów. |
▲ Do góry ▲ | |||||
Strona główna |